"Plany"
Z PUNKTU WIDZENIA NINY
Stoję obojętna wobec mężczyzny rozmawiającego ze mną przez telefon. Harry stoi przede mną, wpatrując się we mnie z niepokojem.
"Nina, jesteś tam?"
"Tak jestem"
"Naprawdę chciałbym porozmawiać o tym osobiście. Mieszkam w New Jersey z moją żoną i dwójką dzieci. Gdzie ty mieszkasz?"
"Może być; jestem w Nowym Jorku"
"Spotkajmy się tam w czwartek; sądzisz, że możemy się spotkać?" brzmiał na zdenerwowanego. Mogę sobie tylko wyobrazić jak mogła wpłynąć na niego moja reakcja.
"Tak, bardzo bym tego chciała" mój oddech przyśpieszył.
"Wyatt" wzięłam głęboki oddech.
"Tak?"
"Dziękuję za telefon" łzy napłynęły do moich oczu, a Harry podszedł do mnie.
"Nie mogę się doczekać spotkania z tobą Nina" usłyszałam jego uśmiech.
"Do zobaczenia w czwartek"
Rozłączył się.
"Co to było, kto to był?" zapytał Harry z wytrzeszczonymi oczami. Uśmiechnęłam się, po czym zachichotałam, a uśmiech pojawił się na jego twarzy.
"Mam brata" łzy wypłynęły z moich oczu, a ja nie mogłam opanować śmiechu.
"Co to było, kto to był?" zapytał Harry z wytrzeszczonymi oczami. Uśmiechnęłam się, po czym zachichotałam, a uśmiech pojawił się na jego twarzy.
"Mam brata" łzy wypłynęły z moich oczu, a ja nie mogłam opanować śmiechu.
"Kogo? Skąd wiesz?!" Harry`ego najwidoczniej nie bawiło to tak jak mnie.
"Umówiłam się z nim na czwartek, mieszka w New Jersey, nie znam go, ale mam zamiar się z nim spotkać"
"Pójdę z tobą" stwierdził.
"Dobrze" nie chcę się z nim spierać. "Może pomoże mi z tym wszystkim" skrzywiłam się, wskazując na salon.
Harry przytulił mnie i pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się, po czym wtuliłam się w jego tors.
"Jesteś głodna?" zapytał, a ja przytaknęłam.
"Zagłodzona"
"Usiądź, a ja zrobię nam kolację" poklepał mnie po biodrach, po czym podszedł do lodówki.
"Mogę pomóc" udałam się za nim, ale pomachał na mnie ręką.
"Chcę ugotować coś dla ciebie" naciskał.
Uniosłam ręce w porażce i usiadłam na blacie, mając idealny widok na Harry`ego.
"Na co masz ochotę skarbie?" zapytał, patrząc na zawartość lodówki.
"Eh" odpowiedziałam. "Ty zdecyduj"
"Nachos?" wyszukiwał potrzebnych składników.
"Nie"
"Nie lubisz nachos?" zaśmiał się.
"Nie tego wieczoru"
"Dobrze, więc co powiesz na kluski?"
"Zależy jakiego rodzaju" uniosłam jedną brew, zdając sobie sprawę, ze tego nie widzi.
"Mr Noodle*?" odwrócił się, a ja posłałam mu rażące spojrzenie.
"Nie?" zaśmiał się, podnosząc zafoliowaną miskę.
"Makaron z serem?"
"Tak" powiedziałam pełna entuzjazmu... Kocham makaron z serem.
Uśmiechnął się niczym mały chłopiec, wkładając talerz do mikrofalówki.
"Zdejmij folię Harry!" skarciłam go, a on szybko otworzył mikrofalówkę, aby zdjąć ją.
"Mam wszystko pod kontrolą" oznajmił żartobliwie.
Podszedł do mnie. Żartobliwie odwróciłam głowę, uśmiechając się.
"Czego chcesz?"
Poczułam jego dłoń na policzku, odwracającą mnie w jego stronę; ujrzałam jego, i jego uśmiech, ukazujący jego idealne zęby oraz dołeczki. Jego głowa zbliżyła się, a jego usta odnalazły moje, delikatnie i powoli wpasowując się w siebie.
Mikrofalówka zadzwoniła informując o wykonaniu swojego zadania. Jęknął, po czym odsunął się ode mnie.
-
"Proszę bardzo" umieścił przede mną talerz z gotowym daniem, po czym usiadł obok.
"To jest naprawdę dobre" wzięłam wielki kęs.
"Smakuje ci?" naśmiewał się ze mnie.
-
"Skarbie chodź do łóżka" usłyszałam jęk Harry`ego. Owinęłam moje wilgotne włosy w ręcznik, po czym założyłam luźną koszulkę. Myślę, ze jest ona Harry`ego, a także jego bokserki.
Otworzyłam drzwi, a jego głowa zmęczenie uniosła się, aby na mnie spojrzeć. Zaśmiałam się, gdy jęknął, rzucając się na łóżko. Zgasiłam światło, podążając za nim.
"Ładnie pachniesz" objął mnie, owijając ręce wokół mojego ciała. Uśmiechnęłam się, wtulając się w jego tors.
"Dobranoc Harry" pocałowałam go w szczękę.
"Kocham cię" wyszeptał, z ustami przy czubku mojego nosa.
"Ja ciebie też"
Z PUNKTU WIDZENIA TIA
"Więc, mamy zaproszenia?" spojrzałam na El i Dani, które przyklejały białe koronkowe wzory na czarny papier.
"Tak, ręcznie robione" El uśmiechnęła się.
"A jedzenie?" skierowałam się do Louisa i Zayna, którzy skupiali się na Fifie.
"Mówiliście, że pomożecie chłopaki" chwyciłam kontroler Zayna, jego ręce uniosły się, a oczy rozszerzyły.
"Nie ma Fify, dopóki nie skończymy planowania" oświadczyłam na ich jęki, po czym pokierowałam ich, aby usiedli z nami.
"Chciałabym, aby była tu Nina" westchnęła Perrie.
"Wszyscy byśmy tego chcieli, jej i Harry`ego" powiedziała El z nutką smutku.
"Wiedziałaby, co robić" Dani położyła ostatnie zaproszenie na reszcie, po czym pogładziła swój brzuch.
"Dani strasznie urosłaś" zauważyła Perrie.
"Kurcze dzięki Per" zakpiła.
"W taki pozytywny, ciążowy sposób" uśmiechnęła się.
"Umówiłam się z nim na czwartek, mieszka w New Jersey, nie znam go, ale mam zamiar się z nim spotkać"
"Pójdę z tobą" stwierdził.
"Dobrze" nie chcę się z nim spierać. "Może pomoże mi z tym wszystkim" skrzywiłam się, wskazując na salon.
Harry przytulił mnie i pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się, po czym wtuliłam się w jego tors.
"Jesteś głodna?" zapytał, a ja przytaknęłam.
"Zagłodzona"
"Usiądź, a ja zrobię nam kolację" poklepał mnie po biodrach, po czym podszedł do lodówki.
"Mogę pomóc" udałam się za nim, ale pomachał na mnie ręką.
"Chcę ugotować coś dla ciebie" naciskał.
Uniosłam ręce w porażce i usiadłam na blacie, mając idealny widok na Harry`ego.
"Na co masz ochotę skarbie?" zapytał, patrząc na zawartość lodówki.
"Eh" odpowiedziałam. "Ty zdecyduj"
"Nachos?" wyszukiwał potrzebnych składników.
"Nie"
"Nie lubisz nachos?" zaśmiał się.
"Nie tego wieczoru"
"Dobrze, więc co powiesz na kluski?"
"Zależy jakiego rodzaju" uniosłam jedną brew, zdając sobie sprawę, ze tego nie widzi.
"Mr Noodle*?" odwrócił się, a ja posłałam mu rażące spojrzenie.
"Nie?" zaśmiał się, podnosząc zafoliowaną miskę.
"Makaron z serem?"
"Tak" powiedziałam pełna entuzjazmu... Kocham makaron z serem.
Uśmiechnął się niczym mały chłopiec, wkładając talerz do mikrofalówki.
"Zdejmij folię Harry!" skarciłam go, a on szybko otworzył mikrofalówkę, aby zdjąć ją.
"Mam wszystko pod kontrolą" oznajmił żartobliwie.
Podszedł do mnie. Żartobliwie odwróciłam głowę, uśmiechając się.
"Czego chcesz?"
Poczułam jego dłoń na policzku, odwracającą mnie w jego stronę; ujrzałam jego, i jego uśmiech, ukazujący jego idealne zęby oraz dołeczki. Jego głowa zbliżyła się, a jego usta odnalazły moje, delikatnie i powoli wpasowując się w siebie.
Mikrofalówka zadzwoniła informując o wykonaniu swojego zadania. Jęknął, po czym odsunął się ode mnie.
-
"Proszę bardzo" umieścił przede mną talerz z gotowym daniem, po czym usiadł obok.
"To jest naprawdę dobre" wzięłam wielki kęs.
"Smakuje ci?" naśmiewał się ze mnie.
-
"Skarbie chodź do łóżka" usłyszałam jęk Harry`ego. Owinęłam moje wilgotne włosy w ręcznik, po czym założyłam luźną koszulkę. Myślę, ze jest ona Harry`ego, a także jego bokserki.
Otworzyłam drzwi, a jego głowa zmęczenie uniosła się, aby na mnie spojrzeć. Zaśmiałam się, gdy jęknął, rzucając się na łóżko. Zgasiłam światło, podążając za nim.
"Ładnie pachniesz" objął mnie, owijając ręce wokół mojego ciała. Uśmiechnęłam się, wtulając się w jego tors.
"Dobranoc Harry" pocałowałam go w szczękę.
"Kocham cię" wyszeptał, z ustami przy czubku mojego nosa.
"Ja ciebie też"
Z PUNKTU WIDZENIA TIA
"Więc, mamy zaproszenia?" spojrzałam na El i Dani, które przyklejały białe koronkowe wzory na czarny papier.
"Tak, ręcznie robione" El uśmiechnęła się.
"A jedzenie?" skierowałam się do Louisa i Zayna, którzy skupiali się na Fifie.
"Mówiliście, że pomożecie chłopaki" chwyciłam kontroler Zayna, jego ręce uniosły się, a oczy rozszerzyły.
"Nie ma Fify, dopóki nie skończymy planowania" oświadczyłam na ich jęki, po czym pokierowałam ich, aby usiedli z nami.
"Chciałabym, aby była tu Nina" westchnęła Perrie.
"Wszyscy byśmy tego chcieli, jej i Harry`ego" powiedziała El z nutką smutku.
"Wiedziałaby, co robić" Dani położyła ostatnie zaproszenie na reszcie, po czym pogładziła swój brzuch.
"Dani strasznie urosłaś" zauważyła Perrie.
"Kurcze dzięki Per" zakpiła.
"W taki pozytywny, ciążowy sposób" uśmiechnęła się.
"Na kiedy masz termin?"
"16 czerwiec, mam nadzieję" uśmiechnęła się, spoglądając w dół.
"16 czerwiec, mam nadzieję" uśmiechnęła się, spoglądając w dół.
"Hej, to w Niny urodziny!" praktycznie wrzasnęłam.
"Tylko trzy miesiące do końca" Louis pogłaskał Dani po plecach.
"Gdzie poszli Niall i Liam?" rozejrzałam się dookoła.
"Myślę, że poszli do Nandos po jedzenie dla nas" Zayn wyciągnął telefon.
Z PUNKTU WIDZENIA NINY
5 dni później.
"Jesteś pewna, że jesteś na to gotowa?" zapytał mnie Harry, zanim weszliśmy do samochodu.
"Jeśli tego nie zrobię, nigdy się nie dowiem" wzięłam głęboki oddech, zamykając na chwilę oczy.
Jechaliśmy do kawiarni na miejsce spotkania z Wyattem. Wydaje się, że trwało to wieczność, podczas gdy cała droga zajęła 10 minut. Zaparkowaliśmy i zauważyłam przyjazne dla dzieci otoczenie, co oznacza, że musi tu być ze swoją rodziną.
Harry wziął mnie za rękę i poprowadził do drzwi. Gdy tylko weszliśmy do środka zaczęłam skanować całe wnętrze.
"Nie wiem, jak on wygląda" wyszeptałam.
"Nina?" usłyszałam za sobą głęboki głos. Harry i ja odwróciliśmy się w tym samym czasie, ściągając nasze Ray Bany.
"Wyatt?" zapytałam nieśmiało.
"Tak, nie mogę uwierzyć, ze to ty" objął mnie. Poczułam jak Harry niezręcznie odsuwa się. Początkowo nie odwzajemniłam uścisku. Moje ręce opadały bezwładnie, ale jak poczułam łzy spadające na moje ramię, owinęłam ręce wokół jego pleców.
Nie wygląda na wiele starszego ode mnie, a może tak jest, a on po prostu jest jednym z tych ludzi, którzy się nie starzeją. Mamy takie same nosy, uszy, usta i kształty twarzy... Do diabła, wyglądamy jak bliźnięta. Jedyną różnicą jest to, że ma oczy taty, podczas gdy ja mam mamy. Jego są przydymione niebieskie z domieszką zielonego. Ma brązowe włosy, ułożone trochę na podobieństwo Nate`a Russa
"Proszę chodźcie usiąść" zaprowadził nas do stołu odizolowanego od reszty na tyłach pomieszczenia.
Zauważyłam dwójkę małych dzieci: chłopca i dziewczynkę, oraz kobietę z długimi blond włosami i idealną figurą.
"Nina, to moja żona Jessica i bliźniaki Mallory i Parker" powiedział dumnie.
"Miło mi cię w końcu poznać" wstała, potrząsając moją dłoń.
"To jest Harry" popchnęłam Harry`ego do przodu.
"Miło mi cię poznać Harry" przeznaczyliśmy chwilę na powitania. Schyliłam się w stronę dzieci.
"Hej Parker, hej Mallory, jestem Nina" nieśmiało odwrócili ode mnie głowy, uśmiechając się.
"Gdzie poszli Niall i Liam?" rozejrzałam się dookoła.
"Myślę, że poszli do Nandos po jedzenie dla nas" Zayn wyciągnął telefon.
Z PUNKTU WIDZENIA NINY
5 dni później.
"Jesteś pewna, że jesteś na to gotowa?" zapytał mnie Harry, zanim weszliśmy do samochodu.
"Jeśli tego nie zrobię, nigdy się nie dowiem" wzięłam głęboki oddech, zamykając na chwilę oczy.
Jechaliśmy do kawiarni na miejsce spotkania z Wyattem. Wydaje się, że trwało to wieczność, podczas gdy cała droga zajęła 10 minut. Zaparkowaliśmy i zauważyłam przyjazne dla dzieci otoczenie, co oznacza, że musi tu być ze swoją rodziną.
Harry wziął mnie za rękę i poprowadził do drzwi. Gdy tylko weszliśmy do środka zaczęłam skanować całe wnętrze.
"Nie wiem, jak on wygląda" wyszeptałam.
"Nina?" usłyszałam za sobą głęboki głos. Harry i ja odwróciliśmy się w tym samym czasie, ściągając nasze Ray Bany.
"Wyatt?" zapytałam nieśmiało.
"Tak, nie mogę uwierzyć, ze to ty" objął mnie. Poczułam jak Harry niezręcznie odsuwa się. Początkowo nie odwzajemniłam uścisku. Moje ręce opadały bezwładnie, ale jak poczułam łzy spadające na moje ramię, owinęłam ręce wokół jego pleców.
Nie wygląda na wiele starszego ode mnie, a może tak jest, a on po prostu jest jednym z tych ludzi, którzy się nie starzeją. Mamy takie same nosy, uszy, usta i kształty twarzy... Do diabła, wyglądamy jak bliźnięta. Jedyną różnicą jest to, że ma oczy taty, podczas gdy ja mam mamy. Jego są przydymione niebieskie z domieszką zielonego. Ma brązowe włosy, ułożone trochę na podobieństwo Nate`a Russa
"Proszę chodźcie usiąść" zaprowadził nas do stołu odizolowanego od reszty na tyłach pomieszczenia.
Zauważyłam dwójkę małych dzieci: chłopca i dziewczynkę, oraz kobietę z długimi blond włosami i idealną figurą.
"Nina, to moja żona Jessica i bliźniaki Mallory i Parker" powiedział dumnie.
"Miło mi cię w końcu poznać" wstała, potrząsając moją dłoń.
"To jest Harry" popchnęłam Harry`ego do przodu.
"Miło mi cię poznać Harry" przeznaczyliśmy chwilę na powitania. Schyliłam się w stronę dzieci.
"Hej Parker, hej Mallory, jestem Nina" nieśmiało odwrócili ode mnie głowy, uśmiechając się.
""Mamusiu, kto to?" powiedziała Mallory, próbując szeptać.
"To Nina i Harry, są naszymi przyjaciółmi" wyjaśniła.
"Nina, mamy wiele do omówienia" wskazał na stół zza dzieciakami, a ja skinęłam.
"Harry, mógłbyś tu zostać?" zapytałam cicho, mając nadzieję, ze nie zacznie się spierać.
"Nie chcesz, żebym poszedł z tobą?" potrząsnęłam głową.
"Poradzę sobie" odetchnął ciężko, ale w ciszy zgodził się.
Podążyłam za Wyattem do innego stolika z dala od wszystkich.
"Próbowałem cię znaleźć miesiącami" powiedział cicho.
"Nie miałam pojęcia, że mam rodzeństwo. Nikt nigdy mi o tym nie powiedział" mrugnęłam, powracając do czasów mieszkania z dziadkami. Żadne z nich mi nie powiedziało, że mam brata, a Tia i jej rodzice nie mogli o tym wiedzieć.
"Detektyw przyszedł spotkać się ze mną parę tygodni temu" zaczął, moje usta powoli otwarły się. "Dał mi folder wypełniony listami i powiedział mi o tobie"
"Ja też dostałam listy i też spotkał się ze mną, dał mi testament" pochyliłam głowę, dlaczego nie włączyli Wyatta do testamentu?
"To Nina i Harry, są naszymi przyjaciółmi" wyjaśniła.
"Nina, mamy wiele do omówienia" wskazał na stół zza dzieciakami, a ja skinęłam.
"Harry, mógłbyś tu zostać?" zapytałam cicho, mając nadzieję, ze nie zacznie się spierać.
"Nie chcesz, żebym poszedł z tobą?" potrząsnęłam głową.
"Poradzę sobie" odetchnął ciężko, ale w ciszy zgodził się.
Podążyłam za Wyattem do innego stolika z dala od wszystkich.
"Próbowałem cię znaleźć miesiącami" powiedział cicho.
"Nie miałam pojęcia, że mam rodzeństwo. Nikt nigdy mi o tym nie powiedział" mrugnęłam, powracając do czasów mieszkania z dziadkami. Żadne z nich mi nie powiedziało, że mam brata, a Tia i jej rodzice nie mogli o tym wiedzieć.
"Detektyw przyszedł spotkać się ze mną parę tygodni temu" zaczął, moje usta powoli otwarły się. "Dał mi folder wypełniony listami i powiedział mi o tobie"
"Ja też dostałam listy i też spotkał się ze mną, dał mi testament" pochyliłam głowę, dlaczego nie włączyli Wyatta do testamentu?
"Nie rozumiem, dlaczego trzymali nas z dala od siebie" potrząsnęłam głową.
"Nina, trzymali nas z dala od siebie, ponieważ nasz tata zrobił parę złych rzeczy" w jego oczach błysnęło przerażenie i zauważyłam jak bawi się swoimi palcami. Spojrzałam w dół, uświadamiając sobie, ze robię to samo. Cholera jasna.
"Jakiego rodzaju złe rzeczy?" zapytałam, o każdej możliwej złej rzeczy.
"Był częścią Lanza Mob w centrum Kalifornii, po kilku wydarzeniach, skończył zadurzając się u ich lidera. Powiedzieli, że jeśli nie zapłaci, że odbiorą życie ich pierworodnemu, czyli mnie" przerwał na chwilę, biorąc głęboki oddech. Przebiegłam dłońmi po moich włosach, gdy mój mózg przetwarzał wszystko, co usłyszałam.
"Więc pewnej nocy Lanza Mob przyszli po nas. Na szczęście uciekliśmy i wszyscy wyszliśmy z tego cali, ale nasi rodzice żyli w strachu, ze któregoś dnia znów po nas wrócą. Zabrali mnie do Red Bank New Jersey i wsadzili do samochodu jakiś przyjaciół, po tym nigdy więcej ich nie widziałem"
"Ile miałeś wtedy lat?" było jedynym, co udało mi się z siebie wydusić.
"Cztery" wyszeptał
"Dlaczego zatrzymali mnie?" czułam gorąco napływające do mojego ciała, a kończyny stały się cięższe. Wzruszył ramionami.
"Wszystko co wiem to, że przenieśli się na wybrzeże, a później odeszli"
"Powiedziałeś, że dostałeś listy?" spojrzałam w jego przenikliwe oczy.
"Ja też dostałam listy" uśmiechnął się.
"Zabawne, jak to działa"
"Dlaczego nie wspomnieli o tobie w testamencie" skrzywiłam się, niepewna, czy wspomnienie o testamencie było dobrym posunięciem.
"Nie chcieli, aby ktokolwiek wiedział o moim istnieniu, dla mojego własnego bezpieczeństwa" jego głos brzmiał na zraniony, jak małego chłopca, o którym wszyscy zapomnieli.
"Chcę, abyś dostał część rzeczy z testamentu" mój ton jest twardy i stanowczy.
"Nie Nina, jest w porządku. Rzeczy z testamentu są twoje. Nie potrzebuję więcej śmieci w domu"
"Zostawili mi 4 posiadłości na całym świecie i dziewięćset milionów dolarów" jego oczy wytrzeszczyły się.
"C-co?"
"Proszę, mam tylko 18, będę mieć 19 w czerwcu; nie wiem co mam zrobić z tyloma pieniędzmi"
"Należy wszystko podzielić po połowie" dodałam. Potrząsnął głową.
"W testamencie widnieje twoje imię, nie moje"
"Nina, trzymali nas z dala od siebie, ponieważ nasz tata zrobił parę złych rzeczy" w jego oczach błysnęło przerażenie i zauważyłam jak bawi się swoimi palcami. Spojrzałam w dół, uświadamiając sobie, ze robię to samo. Cholera jasna.
"Jakiego rodzaju złe rzeczy?" zapytałam, o każdej możliwej złej rzeczy.
"Był częścią Lanza Mob w centrum Kalifornii, po kilku wydarzeniach, skończył zadurzając się u ich lidera. Powiedzieli, że jeśli nie zapłaci, że odbiorą życie ich pierworodnemu, czyli mnie" przerwał na chwilę, biorąc głęboki oddech. Przebiegłam dłońmi po moich włosach, gdy mój mózg przetwarzał wszystko, co usłyszałam.
"Więc pewnej nocy Lanza Mob przyszli po nas. Na szczęście uciekliśmy i wszyscy wyszliśmy z tego cali, ale nasi rodzice żyli w strachu, ze któregoś dnia znów po nas wrócą. Zabrali mnie do Red Bank New Jersey i wsadzili do samochodu jakiś przyjaciół, po tym nigdy więcej ich nie widziałem"
"Ile miałeś wtedy lat?" było jedynym, co udało mi się z siebie wydusić.
"Cztery" wyszeptał
"Dlaczego zatrzymali mnie?" czułam gorąco napływające do mojego ciała, a kończyny stały się cięższe. Wzruszył ramionami.
"Wszystko co wiem to, że przenieśli się na wybrzeże, a później odeszli"
"Powiedziałeś, że dostałeś listy?" spojrzałam w jego przenikliwe oczy.
"Ja też dostałam listy" uśmiechnął się.
"Zabawne, jak to działa"
"Dlaczego nie wspomnieli o tobie w testamencie" skrzywiłam się, niepewna, czy wspomnienie o testamencie było dobrym posunięciem.
"Nie chcieli, aby ktokolwiek wiedział o moim istnieniu, dla mojego własnego bezpieczeństwa" jego głos brzmiał na zraniony, jak małego chłopca, o którym wszyscy zapomnieli.
"Chcę, abyś dostał część rzeczy z testamentu" mój ton jest twardy i stanowczy.
"Nie Nina, jest w porządku. Rzeczy z testamentu są twoje. Nie potrzebuję więcej śmieci w domu"
"Zostawili mi 4 posiadłości na całym świecie i dziewięćset milionów dolarów" jego oczy wytrzeszczyły się.
"C-co?"
"Proszę, mam tylko 18, będę mieć 19 w czerwcu; nie wiem co mam zrobić z tyloma pieniędzmi"
"Należy wszystko podzielić po połowie" dodałam. Potrząsnął głową.
"W testamencie widnieje twoje imię, nie moje"
"Cóż, teraz to jest moje, mogę zrobić z tym cokolwiek chcę, a chcę się z tobą podzielić"
"Nie musisz decydować o tym wszystkim dzisiaj" spojrzał na mnie "Po prostu chciałem cię zobaczyć, ja tylko chciałem wiedzieć, że mam rodzinę"
"Tatusiu" przenieśliśmy wzrok na Mallory, łzy płynęły po jej twarzy..
"Co się stało kochanie?" podniósł ją czule, a ona wtuliła się w jego pierś.
"Pah-ker mnie uderzył" poinformowała go, stłumionym głosem. Uśmiechnęłam się na ich widok.
"Powinniśmy już iść" spojrzałam na Harry`ego, łapiąc jego spojrzenie.
"Spotkajmy się wkrótce proszę" wstałam.
"Tak, może jeszcze w tym tygodniu na kolacji?"
Z PUNKTU WIDZENIA HARRY`EGO
"Tia, kiedy zamierzasz tu przyjechać?" zapytałem, próbując ukryć telefon we włosach.
"Jesteśmy na lotnisku. Niall musiał coś zjeść, a Louis zapomniał telefonu" brzmiała na rozdrażnioną.
"Ale wszyscy jesteście tam teraz?"
"Nie musisz decydować o tym wszystkim dzisiaj" spojrzał na mnie "Po prostu chciałem cię zobaczyć, ja tylko chciałem wiedzieć, że mam rodzinę"
"Tatusiu" przenieśliśmy wzrok na Mallory, łzy płynęły po jej twarzy..
"Co się stało kochanie?" podniósł ją czule, a ona wtuliła się w jego pierś.
"Pah-ker mnie uderzył" poinformowała go, stłumionym głosem. Uśmiechnęłam się na ich widok.
"Powinniśmy już iść" spojrzałam na Harry`ego, łapiąc jego spojrzenie.
"Spotkajmy się wkrótce proszę" wstałam.
"Tak, może jeszcze w tym tygodniu na kolacji?"
Z PUNKTU WIDZENIA HARRY`EGO
"Tia, kiedy zamierzasz tu przyjechać?" zapytałem, próbując ukryć telefon we włosach.
"Jesteśmy na lotnisku. Niall musiał coś zjeść, a Louis zapomniał telefonu" brzmiała na rozdrażnioną.
"Ale wszyscy jesteście tam teraz?"
"Tak, odprawiają nas przed lotem. Zobaczymy się u mamy i taty za 5 godzin" rozłączyła się.
Wziąłem głęboki oddech, po czym odwróciłem się.
"Kto to był?" Nina patrzyła na mój telefon.
"Simon, to tylko sprawy zespołowe" skłamałem.
"Rodzice zaprosili nas na obiad wieczorem" powiedziała informując mnie, o czymś, co już właściwie wiedziałem.
"Naprawdę? Pójdziemy?" brzmiałem na zbyt zainteresowanego.
Spojrzała na mnie, studiując każdy mój ruch.
"Taa, muszę im opowiedzieć o tym wszystkim"
Objąłem ją, kiedy szliśmy do samochodu.
Wziąłem głęboki oddech, po czym odwróciłem się.
"Kto to był?" Nina patrzyła na mój telefon.
"Simon, to tylko sprawy zespołowe" skłamałem.
"Rodzice zaprosili nas na obiad wieczorem" powiedziała informując mnie, o czymś, co już właściwie wiedziałem.
"Naprawdę? Pójdziemy?" brzmiałem na zbyt zainteresowanego.
Spojrzała na mnie, studiując każdy mój ruch.
"Taa, muszę im opowiedzieć o tym wszystkim"
Objąłem ją, kiedy szliśmy do samochodu.
NOTES:
*Mr Noodle- coś jak zupka chińska ;)
Jak myślicie co knuje Harry?
Widzimy się za tydzień ;) [lub wcześniej]
@Marvelouiss
@Marvelouiss
wcześniej, plz xd
OdpowiedzUsuńnie no, nie naciskam, bo i tak wyjeżdżam i nie wiem czy będę miała internet, soł...
ale na czytanie Breathe zawsze znajdzie się okazja :3
czo ten Harry? :o aż mnie ciekawość zżera
czekam na next i postaram się jakoś przeczytać (ewentualnie zabiorę laptopa koleżance, w końcu to też jakiś sposób:)
@happy_alexxx
Brat ?!:) O woow tego to się już kompletnie nie spodziewałam ...kurcze...w niezłym szoku jestem...
OdpowiedzUsuńA co do niespodzianki Harry'ego to nie jestem pewna, co ja piszę, ja w ogóle nie wiem co nasz Styles kombinuje. Mam nadzieję, że coś mega wielkiego:))
Rozdział świetny , jak zawsze*.*
ommmoomom chcę więcej .
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czekam i pozrawiam :D
@Best_faan_ever
Nie spodziewalam sie tego brata o.O tym to mnie zaskoczylas :D zrzera mnie teraz ciekawosc co Harry kombinuje \(>o<)/a moze on sie chce jej oswiadczyc? :O *modli sie* oby tak,oby tak
OdpowiedzUsuńOMG, KOCHANIE. CO SIĘ DZIEJE? ZAWIESIŁAŚ BLOGA, CZY CO? JESTEM ZMARTWIONA :O NIE WIEM CZEMU CIĄGLE MAM WCIŚNIĘTY CAPS LOCK, ALE WIEDZ, ŻE JA CIĄGLE Z TOBĄ JESTEM I STRAAAAASZNIE MOCNO CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ <3
OdpowiedzUsuń@happy_alexxx
jeju naprawdę miło słyszeć, że ktoś tu jeszcze jest, bo naprawdę sądziłam, że nikt już nie czyta, ale może postaram się dodać coś na weekendzie :)
UsuńAww, cudownie ;*
Usuń